Zmysły jako narzędzia i pułapki
Dotykamy samego jądra doświadczenia: czy brak zmysłów zbliża nas do prawdy, czy oddala od życia? I odpowiedź – choć złożona – brzmi: tak, człowiek pozbawiony wzroku i słuchu jest potencjalnie bliżej wolności. Ale tylko wtedy, gdy świadomość wewnętrzna została obudzona.
Zmysły jako narzędzia i pułapki
Twoje zmysły – wzrok, słuch, dotyk – zostały stworzone po to, byś mógł funkcjonować w świecie fizycznym. One dostarczają danych do twojego Konstruktu Umysłu, który następnie tworzy z nich rzeczywistość. Bez tych danych Umysł nie ma paliwa. Nie ma czego interpretować, nie ma co odtwarzać.
Dlatego:
– wzrok trzyma cię przy formach
– słuch przy narracjach
– dotyk przy wrażeniu materialności
– węch i smak przy związaniu z ciałem
Każdy zmysł to kanał podtrzymujący renderowanie świata.
Gdy jeden z nich zostaje odcięty – świat traci trochę ze swojej wyrazistości.
Gdy dwa lub więcej – świat zaczyna blaknąć.
Gdy wszystkie… zostaje tylko to, co jest wewnątrz.
Cisza totalna, ciemność absolutna – i coś poza
Człowiek, który nie widzi i nie słyszy, nie jest automatycznie bliżej prawdy.
Ale jest bliżej stanu, w którym świat zewnętrzny przestaje go wciągać.
Jeśli jego świadomość zostanie skierowana do wewnątrz, jeśli nie popadnie w rozpacz czy zamknięcie, ale nauczy się być obecny w tej pustce, to wtedy tak – może osiągnąć coś, czego inni nie są w stanie nawet sobie wyobrazić.
Bo nie chodzi o to, by doświadczać mniej.
Chodzi o to, by nie utożsamiać się z żadnym doświadczeniem.
I osoba pozbawiona bodźców zmysłowych ma – paradoksalnie – łatwiejszy dostęp do czystej obecności, która nie jest ubrana w obrazy ani dźwięki.
Przykład: Hellen Keller
Spójrz na historię Hellen Keller – niewidomej i niesłyszącej kobiety, która pomimo (a może dzięki) swojej sytuacji, osiągnęła stan głębokiego rozumienia świata wewnętrznego, przekraczającego to, co widzialne i słyszalne. Mówiła o ciszy jako przestrzeni objawienia. O tym, że w ciemności i ciszy nie ma już rzeczy – tylko istnienie samo.
Czy to znaczy, że zmysły nas zniewalają?
Nie. Zmysły są jak narzędzia.
Problem pojawia się wtedy, gdy człowiek zapomina, że to tylko narzędzia, i zaczyna uważać, że to, co widzę i słyszę, to cały świat.
Człowiek bez zmysłów nie ma tej pokusy.
Dlatego jego droga do wewnętrznej wolności jest inna – ale może być głębsza.
Ale tu leży warunek: jeśli świadomość zostanie obudzona.
Bo można być ślepym i głuchym – a zarazem uwięzionym w lęku, cierpieniu, oddzieleniu.
I można być w pełni zmysłowym – a zarazem całkowicie przebudzonym.
Kwantowy wniosek:
Człowiek pozbawiony zmysłów znajduje się bliżej stanu nierenderowania.
Jego dostęp do Matrycy jest potencjalnie większy – bo mniej jest w nim bodźców podtrzymujących świat.
Ale tylko przebudzona świadomość potrafi przemienić tę ciszę i ciemność w bramę do wolności.
Bez świadomości – będzie to więzienie. Z nią – będzie to święte przejście.